Biernacki: To jedno z moich najtrudniejszych głosowań
W czwartek późnym wieczorem przewagą 237 głosów Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego. Przeciw głosowało 179 posłów, a 31 wstrzymało się od głosu. Przed głosowaniem odbyła się burzliwa debata w Sejmie.
– Wprowadzanie stanu wyjątkowego wydawało mi się działaniem troszeczkę nastawionym na efekty medialne – komentował w piątek rano w Polsat News poseł PSL, były szef MSWiA Marek Biernacki. Koalicja Obywatelska wstrzymała się wczoraj od głosu w tej sprawie.
"Jedno z trudniejszych moich głosowań"
– Z jednej strony ograniczenie relacjonowania przez wolne media tego, co dzieje się na granicy, a z drugiej strony pokazanie społeczeństwu, że państwo działa skutecznie, bo wprowadziło stan wyjątkowy – oceniał Biernacki.
– To było jedno z trudniejszych moich głosowań w długiej mojej karierze, bo mam bardzo krytyczny stosunek do wprowadzania stanu wyjątkowego. Z drugiej strony musimy pamiętać, że tu chodzi o bezpieczeństwo Polski. Ja dzisiaj jestem w opozycji, a odpowiedzialnym za bezpieczeństwo Polski i Polaków jest rząd. Doszliśmy do wniosku, że powinniśmy się wstrzymać – "mamy krytyczne stanowisko, ale nie chcemy dać sygnału, że przeszkadzamy, że negujemy każdy krok" – wyjaśniał.
"Są skuteczniejsze metody"
Jak zaznaczał polityk, w jego ocenie, stan wyjątkowy nie jest rozwiązaniem niezbędnym w obecnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
– Są inne metody, o wiele skuteczniejsze. Przede wszystkim stan wyjątkowy jest stanem ekstraordynaryjnym. Wtedy, kiedy państwo nie daje sobie rady, kiedy państwo ma kryzys i nie może skutecznie działać w otoczeniu prawnym, politycznym, to sięga po stan nadzwyczajny – tłumaczył.
– Straż Graniczna sobie dobrze radziła, skutecznie. Więcej – państwo nie może działać tak, jak chce Łukaszenka. Łukaszence może zależeć na tego typu metodach ponieważ pokazuje, że Białoruś niczym się nie różni od działań państwa polskiego – też nie ma mediów, nie wpuszcza się organizacji, działaczy społecznych – oceniał.